[Wiola] BioGaia testujemy cz.2

Miesiąc temu w moim poście pisałam Wam jak BioGaia poradziła sobie przy antybiotykoterapi, teraz o tym do czego jest głównie przeznaczona czyli o kolkach.
Z czwórki moich dzieci tylko Paweł miał kolki, mogę się więc uważać za szczęściarę. Było to prawie 10 lat temu a ja nadal jak o tym pomyśle słyszę jego wrzask. Najbardziej zapadł mi w pamięci Sylwester, miał wtedy półtora miesiąca. Przyszła do nas moja siostra z mężem i koleżanka i tak we 3 na zmianę bujałyśmy go rzez pół nocy, nawet nie zauważyłyśmy, że wybiła północ.
Kropelki zgodziła się przetestować sąsiadka na swoim , teraz już prawie czteromiesięcznym , synku.Bartuś miewał kolki, na szczęście nie codziennie. Wcześniej podawała mu herbatkę Plantex lub koper włoski Przez ponad miesiąc codziennie podawała mu 5 kropelek BioGai. I jakie rezultaty? No cóż, nie ma ona jednoznacznego zdania na temat tego produktu. Były dni, kiedy mały szedł smacznie spać i nie było żadnego płaczu a były tez takie , że darł się wniebogłosy, tak, że było go słychać u mnie. Więc, chyba jak z każdym specyfikiem na jedne dzieci działa a na inne nie.Koleżanka uważa, że cena jest zbyt  duża skoro w ich przypadku podobne działanie wykazały tańsze herbatki. Dorota jednak zauważyła znaczną poprawę jeżeli idzie o wypróżnienia małego. Są one regularne i o odpowiedniej konsystencji a wcześniej różnie z tym bywało.
Jak więc widzicie co dziecko to inna opinia, na forach widziałam wiele mega pozytywnych komentarzy ale też dużo takich jak Doroty. Czy wypróbować? Decyzja należy do Was ale jeśli macie kłopot z kolkami to warto przetestować, może właśnie Waszemu dziecku pomoże i oszczędzi mu cierpienia.