Cukierki, czekoladki - uwielbiam rozpieszczać swoje kubki smakowe tymi produktami... Sprawia mi to ogromną przyjemność. Jednak czy dziecko może być rozpieszczane tak samo ? Osobiście pozwalam Dagmarze na odrobinę słodkiego od czasu do czasu... jednak czy to aby na pewno dobre?
Dziecko przyzwyczajone jest do smaku cukru od urodzenia, jednak nowymi dla niego smakami są cierpkie owoce, warzywa i wszystkie kwaśniejsze produkty. Dlatego też twierdzi się, że nie warto podawać dziecku produktów słodkich szybko, ponieważ może nam to utrudnić wprowadzanie do diety dziecka produktów kwaśnych...
Większość poradników twierdzi, że słodycze w diecie niemowląt powinny być rozumiane tylko jako deserki owocowe, serki i tym podobne... Jest nam wpajane także, że dziecko czas na jedzenie słodyczy jeszcze będzie miało.
Jednak niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego nie mogę dać dziecku raz na jakiś czas czekoladki ? Pamiętam jeszcze w ciąży, gdy sama jadłam czekoladę lub coś podobnego mała kopała mocniej niż zwykle... nabierała wtedy tyyyyllleee energii .
Jeśli chodzi o dosładzanie np. herbaty... tego nigdy nie robiłam i nie robię. Tak samo jak solenie, cukrowanie uważam za rzecz zbędną w przypadku niemowląt, a nawet nieco starszych dzieci...
Wiem także, że wśród niektórych rodziców rozpowszechniona jest opinia, że jeśli dziecko zostanie całkowicie odsunięte od słodyczy, gdy pójdziemy w gości, a ci położą na stół coś słodkiego "rzuci się" na to słodkie... Cóż ile w tym prawdy? Nie mam pojęcia moje dzieci od małego miały dostęp do słodyczy więc nie potrafię ocenić tej opinii... A Wy ?
Ja nie jestem zwolennikiem słodyczy dla dziecka, zwłaszcza tyych kupnych. Oczywiście od czasu do czasu jak zje kawałek czekoladki, to nic się nie stanie (ma 2,5-roku) i jak jestem w gościach, i ktoś ją poczęstuję, to też się na to godzę. Choć nie rzuca się ona wcale tak bardzo na słodycze.
OdpowiedzUsuńZamiast jednak kupnych słodkości, daję jej domowe ciasta. Lubi je - szczególnie z owocami. Tak jest u nas. Uważam, że każdy rodzic sam powinien ocenić co będzie najlepsze dla jego pociechy.
Z twoim ostatnim zdaniem zgadzam się w 200 % !
UsuńWłaśnie wszystko z umiarem i jako dodatek, a nie zamiast posiłku.
UsuńA ja pozwalam dzieciom na słodkie od czasu do czasu (tzn. ok. 1-2 kostki czekolady raz na 1/2 dni :)
OdpowiedzUsuńTo mniej więcej tak jak ja :) A ile mają dzieci ?
Usuń3 miesiące i 2 lata
UsuńSyna mam wyjątkowego pod tym względem, pomimo że to mały żarłok to za słodyczami nie przepada. Woli zjeść 20 pierogów ruskich niż coś słodkiego typu, czekolada, batonik, cukierki. Ewa natomiast co dzień domaga się czegoś słodkiego i jak mi kiedyś powiedziała dzień bez jednego cukierka to dzień stracony. A Maja uwielbia czekoladę tylko ze słodkiego, potrafi ją zjeść tak że nawet śladu nie ma że ją jadła, a na prawdę to jest trudne w wieku 15 miesięcy :-D
OdpowiedzUsuńHi,hi :D Dzień bez jednego cukierka to dzień stracony :D - to będzie moje hasło przewodnie nadchodzącego tygodnia... A co do Mai to jestem bardzo zaskoczona ! Moja mała jak je czekoladę to od razu wszystko brudne :(
UsuńU Nas ze słodkim to chyba dziedziczne bo Emila też ubóstwia :) Do roku nie dawałam jej w ogóle żadnych słodyczy i nie pozwalałam innym. Jednak zmieniłam zdanie gdy odwiedziliśmy pół roku starszego kuzyna, który na stoliku miał wyłożone ciasteczka z czekoladą (Delicje) , gumy Mamby...Emila rzuciła się na słodkie i jadła garściami - z jednej strony śmiesznie to wyglądało a z drugiej dobrze że taka akcja była w gronie rodziny u siostry...Od tamtej pory podaję jej ale tylko po obiedzie np. jedną Mambę albo pół MilkyWay - pochłania w sekundę ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym to ma swoje plusy!!! Emila jak była chora nie chciała brać antybiotyku, pluła, ryczała - histeria!!! Ale gdy w jednej ręce miałam antybiotyk a w drugiej gumkę Mambę to mała zjadała antybiotyk bez problemu gdyż wiedziała że jako nagroda dostanie swoją ulubioną słodycz :)
Dodam że kocha kwaśne warzywa - ogórki, kwaśne zupy: żurek, barszcz czerwony, ogórkowa... Generalnie z jedzeniem nie ma problemów ale słodycze w malutkich ilościach i zawsze po głównym posiłku.
UsuńCzyli sytauacje, gdy dziecko rzuca się na słodkie nie są bajką... a co do gum (nawet tych rozpuszczalnych) nigdy ich małej nie dawałam... boję się, że się coś stanie... :(
UsuńAniu ja też się bałam zwłaszcza że Emilka to łobuziara która nie usiedzi na miejscu ale gdy daję jej Mambę to Emila wie że musi siedzieć i nie ma biegania (a dla gumki zrobi wszystko) i trzyma sobie gumkę w ręku i gryzie po malutkim kawałku a potem dokładnie żuje. Zawsze tą gumkę je pod kontrolą i nigdy nic się jej nie stało...
UsuńU nas nadal królują żelki :)
UsuńJa rozumiem... tylko chodzi mi o to, że pewnie nim Dagmara zrozumie, że trzeba siedzieć to troszkę minie :(
UsuńAniu gdy dziecko je w biegu lub w ruchu to tak naprawdę wszystkim może się zadławić, nie tylko gumą Mambą....
Usuńa to też prawda ;) no chyba mnie przekonałaś... może kupię małej Mambę ;)
Usuń