W ubiegłym tygodniu Amelka miała szczepienie, na szczęście , następne dopiero w wieku 5 lat chyba , że zdecyduję się na dodatkowe ale raczej jest to mało prawdopodobne.
Postanowiłam poruszyć ten temat bo ostatnio coraz częściej słychać o rodzicach , którzy rezygnują zupełnie ze szczepień obowiązkowych ale też o takich , którzy bez zastanowienia szczepią dziecko na wszystko wydając grube tysiące na szczepienia dodatkowe. Po co właściwie są potrzebne szczepienia skoro wiele chorób udało już się wyeliminować? A no właśnie po to aby nie wróciły. My tego nie pamiętamy ale dawniej dzieci umierały na odrę, tężec, koklusz albo stawały się kalekami po polio.Obowiązkowe szczepienia wyeliminowały te choroby ale zarazki nadal są w naszym otoczeniu i czekają na odpowiedni moment do ataku.
Co jednak mają zrobić rodzice, skoro w prasie i internecie atakowani są sprzecznymi informacjami. Jedne źródła podają , że szczepienia są w pełni bezpieczne, że to oczyszczone antygeny i nie zaszkodzi nawet taka ilość szczepionek jakie dziecko otrzymuje w pierwszych dwóch latach życia. Inne artykuły zwracają uwagę na dodatkowe substancje w szczepionkach, rtęć, substancje konserwujące. W niektórych znajdziemy np. białko jaja kurzego a nie możemy wykluczyć , że dziecko nie jest na nie uczulone. Mimo, że Amelka to moje czwarte dziecko to informacje o szczepionkach czerpię głównie z prasy i internetu. Lekarka w przychodni tylko bada dziecko i znika, resztą zajmuje się pielęgniarka. Nigdy nie zdarzyło się by szerzej omówiła szczepienie, które wykonuje, podała możliwe komplikacje. Teraz tylko włożyła mi do książeczki zdrowia kartkę z zalecanymi szczepieniami i kazała zadzwonić jeśli się na jakieś zdecydujemy. A gdzie informacja po co te szczepienia, czy warto, czy na pewno uchronią dziecko przed zachorowaniem ?
Do szczepień dodatkowych podchodzę z wielkim dystansem. Co lekarz to co innego zaleca, wiadomo lobby firm farmaceutycznych robi swoje. Jedynie dodatkowe szczepienia za jakie zapłaciłam to świnka i różyczka bo 10 lat temu nie były jeszcze szczepieniami obowiązkowymi a pamiętając jak chorowałam na świnkę postanowiłam chłopakom tego oszczędzić. Patryk był też dodatkowo szczepiony na meningokoki ale to dlatego, że był jakiś program darmowych szczepień dla dzieci z rodzin wielodzietnych i on się załapał. Niestety lekarka nie zbadała go dokładnie i tego samego dnia w nocy znaleźliśmy się w szpitalu z ostrym zapaleniem krtani. Amelka miała natomiast wykupione szczepienia 5 w 1 ale to tatuś zadecydował chcąc oszczędzić jej bólu.
Zrezygnowałam z innych zalecanych szczepień nie tylko ze względów finansowych ale głównie dlatego, że nie zagwarantują mi one , że dziecko na pewno nie zachoruje. Kilkakrotnie spotkałam się z przypadkami dzieci szczepionych na rotawirusy, które jednak rota złapały. Powie ktoś, że owszem ale choroba ma łagodniejszy przebieg , nie przekonuje mnie to jednak, bo co to za łagodniejszy przebieg skoro dziecko ląduje w szpitalu?
Jestem ciekawa jak Wy podchodzicie do tego tematu? Czy szczepiąc swoje dzieci sprawdzacie skład szczepionek, czytacie opinie w necie? Czy też w 100 % ufacie pediatrze? Zapraszam do dyskusji.
U mnie jednak w głównej mierze zadecydowało to, co poleciła nam pediatra. Choć trochę wcześniej też poczytaliśmy o szczepionkach w necie.
OdpowiedzUsuńOstatnią nadprogramową szczepionką było szczepienie przeciw pneumokokom, które odbyło się u naszej córci jak skończyła 2 latka.
A jeśli chodzi o obowiązkowe szczepienia to ja jestem za.
Szczepię 6 w 1 + dodatkowo pneumokoki i ospa. Pneumokoki, bo znam przypadek, gdzie dzięki tej szczepionce dziewczynka przeżyła sepsę, a ospę, bo znam przypadek tragicznych powikłań i chcę, żeby moje dziecko ich uniknęło.
OdpowiedzUsuńJa tylko te które są obowiązkowe. I pneumokoki bo też była akcja że wszystkie przedszkolaki miały za darmo. Jeśli chodzi o te wykupione i pięć w jednym, nie jestem do nich przekonana, z obserwacji widzę że te dzieci które były na płatne szczepione to pół roku szkolnego spędzają w domu, zamiast w szkole :-/
OdpowiedzUsuńJa szczepiłam tymi zintegrowanymi 5 w jednym - bo jedno kłucie, tyle że płatne. Dodatkowo nie szczepiłam na nic, bo kiedyś rozmawiałam z jednym lekarzem i mi powiedział, że jak dziecko złapie rotawirusa - to jest to do wyleczenia. Jak na niego zaszepię i złapię to na pewno będzie to gorsza odmmiana, którą będzię gorzej wyleczyć. Tak samo z grypa - oferuja nam szczepienia na grypę ale tej co była w zaszłym roku. Do tej pory na pewno wirus zmutował i jak po szczepieniu się zachoruje to dopiero będzie problem.
OdpowiedzUsuń